Na tamborek wskoczyła waleczna kobieta co żadnego chłopa się nie boi :) Jak zobaczyłam ten wzór od razu uśmiech pojawił się na twarzy i wiedziałam, że muszę ją komuś wyhaftować na pamiątkę ślubu. I tak nadarzyła się okazja - ślub przyjaciółki. Od razu przygotowałam materiał i zaczęłam haftować.
Pora na coś czego nie lubię w haftowaniu czyli backstitch, choć wiem że dzięki nim praca nabiera wyrazistości i ładniej wygląda. To jednak za nimi nie przepadam.
Teraz pora na dorobienie kawalera dla tej uroczej pani.
Ściskam Was serdecznie :)